Nie będę się rozpisywać o powodach bo są one chyba oczywiste. Ogólny dół psycho-fizyczny, kompletny brak energii do działania a w szczególności pisania. Bo oczym tu pisać kiedy odczuwa się zupełny brak perspektyw i nadziei na zmianę dobijającej rzeczywistości. Nie lubię jęczeć szczególnie do internetu, zresztą nie wiem od czego miałabym zacząć. Tej paranoi nie sposób tak łatwo opisać a tym bardziej zrozumieć na odległość.Na blogu miałam skupiać się na tych nielicznych pozytywach i przede wszystkim działaniu. Miało mnie to motywować do planowania, nie rezygnowania z życia i próby poprawy czegokolwiek. Wyszło jak widać.
To zdjęcie z 22 maja 2014r. Teraz po dachu nie ma już śladu. Ach ten niszczycielski czas. |
Tak więc ogłaszam mój kolejny powrót! :) Trzymajcie kciuki i bądźcie wyrozumiali bo najpierw muszę się zorientować na czym właściwie skończyłam i zastanowić do czego warto wracać. Chwilkę to może potrwać.;)
Pozdrawiam :)