czwartek, 27 lutego 2014

Tłusty czwartek.

Ponoć żeby mieć szczęście w dalszej części roku dziś trzeba zjeść przynajmniej jednego pączka! Ja limit zaliczyłam. Z trudem bo z trudem ale jednak, zjadłam aż dwa! ;) Ale tylko dlatego, że były to nasze domowe. Takich sklepowych nie lubię, zwykle są nie do zjedzenia...

Z powidłami i nutellą. ;)

środa, 26 lutego 2014

Kierunek - Szczecin.

Minęło parę leniwych dni, w czasie których, pomimo całkiem ładnej pogody, kompletnie nic mi się nie chciało. Jedyne co załatwiłam to odbiór nowej karty parkingowej. Co uważam za kompletny bezsens bo już w listopadzie po wejściu w życie nowych przepisów będzie trzeba zaczynać wszystko od nowa... ;/ Tak czy siak wolałam to załatwić szczególnie, że niedługo wybieram się do Szczecina. Po co? Otóż na 7 marca zapisałam się w Poradni Chorób Nerwowo-Mięśniowych. Będą tam prowadzone konsultacje lekarskie przez: kardiologa, ortopedę, anestezjologa, i fizjoterapeutę. Mam co prawda sporo wątpliwości bo to w końcu spory kawał drogi ale nie często jest okazja poradzić się specjalisty z jakimkolwiek doświadczeniem w mojej chorobie a tu będzie ich od razu czterech. Dlatego jakoś się przymuszę ;) Zastanawiam się tylko czy nie jechać dzień wcześniej. Konsultacje zaczynają się od godz. 14:30. Teoretycznie wiec spokojnie bym zdążyła dojechać ale jak sobie pomyśle, że po tylu godzinach męki samochodowej mam się wlec do przychodni i może jeszcze czekać w kolejce to brr aż dreszcz mi po plecach przebiega >.< Zdecydowanie Nie! Muszę się rozejrzeć za jakimś dogodnym hotelem... Przy okazji może coś pozwiedzam. To będzie moja pierwsza wizyta w Szczecinie. ;)
Mapa Szczecina i okolic z roku 1911.


 źródło obrazka : http://police.info.pl/mwp/galeria.htm

piątek, 21 lutego 2014

Miodek.

Mówi się, że to co zdrowe musi być niedobre na szczęście są wyjątki i miód jest tego doskonałym przykładem. Jestem od niego prawie uzależniona. Nie wyobrażam sobie śniadania bez przynajmniej jednej łyżki tego płynnego złota. Dla mnie miód i herbata prawdziwe eliksiry zdrowia i długowieczności. Dlatego pomyślałam, że poświecę im kilka postów. Dziś zaczniemy od informacji ogólnych a w następnych wpisach postaram się opisać rodzaje miodu oraz jego właściwości lecznicze. Zapraszam! 

Miód pszczeli - Historia.

Pszczoły żyją na kuli ziemskiej od prawie 40milionów lat. Na wybrzeżach Jutlandii i Sambii znaleziono ślady miodu w bursztynie, którego wiek szacuje się na 30mln lat. W epoce kamiennej miód miał dla człowieka duże znaczenie jako pokarm. Na malowidle naskalnym sprzed 12000 lat,
znajdującym się w pobliżu Walencji widać kobietę odbierającą miód. Ludzie pierwotni mieli w zdobywaniu miodu dwa poważne problemy : jednym były niedźwiedzie, drugi pszczoły. Miód był jednak tak pożądany, że zbieracze miodu godzili się z użądleniami. Oprócz miodu jedli pyłek kwiatowy, czerw, czyli larwy, a więc całą zawartość plastrów, stanowiącą wysokowartościowy pokarm białkowy. Także u najstarszych ludów cywilizowanych archeolodzy znaleźli świadectwa spożywania miodu oraz stosowania go do celów medycznych. Starożytni Egipcjanie, Babilończycy, Sumerowie, Chińczycy cenili własności lecznicze miodu pszczelego. Funkcjonował handel miodem. Pszczoły trzymano głównie w ulach z gliny. Miód znaleziono w grobowcach faraonów jako jeden z elementów pochówku, czczono pszczoły gdyż była symbolem faraona. Już 2500 lat przed naszą erą ludzie używali miodu do leczenia ran. Na malowidłach egipskich powstałych ok. 1530 r p.n.e. przedstwione są przepisy na maść z miodu, mające zastosowanie w leczeniu schorzeń żołądka, kamicy nerkowej, zasłabnięć i zaparć. Hipokrates stosował miód w przypadkach gorączki, a okłady miodowe na ropiejące rany i owrzodzenia Za czasów królowej Hatszepsut godłem Górnego Egiptu była pszczoła miodna. W okresie panowanie Ramzesa II wysokim urzędnikom wypłacano część wynagrodzenia w postaci miodu. U Sumerów znaleziono glinianą tabliczkę, na której znajdowały się przepisy zawierające miód. Babilończycy wytwarzali lekarstwa z miodem.
Richard Paton (1717 - 1791),
 brytyjski malarz
U Hetytów miód był urzędowo reglamentowany. Hipokrates, prekursor medycyny zalecał miód do stosowania wewnętrznego i zewnętrznego w gorączce, w celu odwodnienia i odtrucia, do leczenia ran, jako środek dietetyczny i kosmetyczny, a jego uczniowie znali ponad 300 przepisów z zastosowaniem miodu. W Rzymie pszczelarstwo przeżyło rozkwit, a pszczelimi rodzinami opiekowali się wyznaczeni niewolnicy.
Miód miał znaczenie również w chrześcijaństwie.Jezus spożył plaster miodu na oczach swoich uczniów, żeby przekonać ich o tym , że zmartwychwstał. Aż do VI wieku chrzczeni ludzie dostawali miód i mleko.
 Miód pitny znano już w starożytności. Prawdopodobnie wiedza pochodzi od 
Rzymian. Różne rodzaje miodu pitnego były popularne w średniowiecznej Polsce. Pszczelarze i bartnicy tworzyli odrębną grupę zawodową, kto podbierał miód od ich pszczół, ryzykował życiem.

Miód – Co to takiego?

To słodki produkt spożywczy, wytwarzany przez pszczoły miodne lub inne odmiany i gatunki pszczół, poprzez przetwarzanie nektaru kwiatowego roślin miododajnych, a także niektórych wydzielin występujących na liściach drzew iglastych. Pszczoły gromadzą go w plastrze, gdzie ulega dojrzewaniu. W zależności od surowca, z jakiego powstał miód, wyróżnia się miody: nektarowe (kwiatowe), spadziowe, mieszane (nektarowo-spadziowe lub spadziowo-nektarowe). Miód może mieć konsystencję gęstego płynu lub stałą, a barwę od białej, poprzez jasnożółtą aż do brunatno-brązowej a nawet zielonkawej. Miody jasne są delikatniejsze w smaku, smak ciemnych jest zazwyczaj ostry. . W postaci płynnej nosi nazwę patoka, w postaci zestalonej (skrystalizowanej) krupiec.


 Skad mamy miód? 

Miód produkują pszczoły, znosząc do ula nektar kwiatowy lub spadź. Pod wpływem enzymów i kwasu mrówkowego (HCOOH) sacharoza przekształca się w przewodzie pokarmowym pszczoły w glukozę i fruktozę, których mieszaninę potocznie zwie się cukrem inwertowanym. Do wyprodukowania 1kg miodu kwiatowego jedna pszczoła musi zebrać nektar z co najmniej 3 milionów kwiatów, pokonując przy tym trasę o łącznej długości odpowiadającej sześćdziesięciokrotnemu okrążeniu ziemi. Pszczoła zbiera nie tylko nektar i pyłek ale także spadź. Pszczoła miodna może za jednym razem dostarczyć do ula: 60mg nektaru, spadzi i wody. Gdy pszczoły oblatują kwiaty, zbierając nektar, na ich ciele odkłada się pyłek kwiatowy. Podczas lotu pszczoła zbiera pyłek do koszyczków na tylnych odnóżach i przenosi go do ula. W miodach kwiatowych może być do 100 tys. ziaren pyłku w 10g miodu. Są jednak tak drobne że nie widać ich gołym okiem. Dzięki temu można w razie wątpliwości stwierdzić z jakich roślin pochodzi miód - oczywiście laboratoryjnie. Nektar i spadź zbierane przez pszczoły nazywamy pożytkiem. Robotnice przynoszą go do ula.
Tam już pszczoły nielotne przenoszą kilkakrotnie podany nektar z języczka do wola miodowego, wzbogacając go przy tym o enzymy. Tak przygotowany nektar złożony zostaje w komórkach plastra. Następnie odparowywana jest woda do zawartości ok. 17%-20%. Zapobiegnie to w późniejszym okresie fermentacji miodu. Dojrzały miód jest zasklepiany przez pszczoły woskowymi wieczkami. Jeśli w okresie zbierania nektaru pszczoły przynoszą do ula także spadź pszczelarz uzyska ze swoich uli miody mieszane: nektarowo-spadziowe lub spadziowo-nektarowe. Miód zrobiony przez pszczoły w przewadze z nektaru jednej rośliny nazywamy miodem odmianowym. Jeżeli powstał z nektaru wielu roślin kwitnących w tym samym okresie nazywany jest wielokwiatowym.

Krystalizacja?

Miód ulega krystalizacji jest to naturalna cecha miodu, krystalizacja następuje w różnym terminie od miodobrania, najszybciej krystalizują miody rzepakowe i wielokwiatowe, długo nie krystalizują miody akacjowe, gdyż osiadają większą zawartość fruktozy. Krystalizacja nie pogarsza jakości miodu Płynność miodu można przywrócić poprzez jego delikatne ogrzewanie. Pamiętając jednak o tym, że jest to substancja „żywa”. Dlatego należy przy przechowywaniu i stosowaniu zachowywać wszystkie zasady, jakie stosujemy do organizmów żywych, np. nie narażać na temperaturę przekraczającą 42°C, unikać narażenia na wilgoć i promieniowanie świetlne. Miód powinien bowiem być przechowywany w temperaturze 6-10°C, w szczelnych naczyniach, nie wchodzących z nim w reakcje chemiczne, w pomieszczeniu bez dostępu światła.

Ciekawostki 

  •  W grobowcach faraonów znajdowano miód nadal nadający się do spożycia. 
  • Aby wytworzyć 1 kg miodu, pszczoły muszą przysiąść około 4 miliony razy na kwiatach lub liściach, przy czym jedna pszczoła w ciągu całego swojego życia produkuje mniej więcej jedną łyżeczkę miodu. W zależności od gatunku rośliny (pożytku), z której pszczoły zebrały pyłek, miody różnią się od siebie konsystencją, barwą, zapachem i smakiem. Od tej ciężkiej pracy wykonywanej przez pszczoły pochodzi powiedzenie: Pracowity jak pszczoła
  • W niektórych rejonach (na przykład na Kaukazie, w Nowej Zelandii) występują rzadkie, trujące odmiany miodu. Ich szkodliwość wynika z właściwości nektaru. Typowym przykładem rośliny o trującym nektarze jest azalia pontyjska. Zatrucie takim miodem, mimo ciężkiego przebiegu, jest niegroźne dla życia i mija po kilkunastu godzinach. W smaku nie różnią się specjalnie od normalnego miodu. 
  • Miód w dawnych czasach był przez okres miesiąca spożywany przez nowożeńców jako środek wzmacniający, celem uzyskania zdrowego potomstwa. Dlatego mówimy "miesiąc miodowy". 
  • Pszczoły rozróżniają kolory: biały, czarny, żółty, niebieski. Inne kolory są dla nich kolorami szarymi.
 

 Miód falszywy, czy prawdziwy? 

Domowym sposobem trudno sprawdzić, czy miód nie jest podrobiony. Dobrej próbki nie można bowiem poznać ani po smaku, ani tym bardziej po kolorze, bo miody mają całą paletę odcieni barw i smaków. Obecność mąki lub krochmalu w miodzie można poznać po dodaniu paru kropel jodyny. Zmiana barwy na czarną lub niebieską świadczy o obecności mąki. Domieszkę kredy rozpoznaje się po burzeniu się miodu, wtedy gdy dodamy do niego octu lub innego kwasu. Miód można poddać jeszcze jednej próbie (jeśli jest płynny, nie skrystalizowany). Kropla miodu prawdziwego nie będzie toczyć się po wygładzonej powierzchni, tak jak to się dzieje z kroplą miodu zafałszowanego.



źródła:
 www.pinterest.com
nothingbuthoney.blogspot.com
www.miodziaz.waw.pl
pl.wikipedia.org
www.pasieka_gol.republika.pl
a-jutrem-zajme-sie-jutro.blogspot.com
www.mowimyjak.pl

poniedziałek, 17 lutego 2014

Dzień Kota!

Co prawda nigdy u mnie w domu nie mieszkał żaden kot ale to nie przeszkadza mi ich uwielbiać. ^-^ Dlatego przypominam wszystkim właścicielom tych ślicznych, mądrych i niezależnych futrzaków, że dzisiaj świętujemy  
 Międzynarodowy Dzień Kota! 

 "Jeden z przyjaciół miał Kota Arcyzbrodniarza, który sądził, że jest rondelkiem. Ale że był bardzo kosztowny i miał lepsze pochodzenie niż królowa Wiktoria, myślał, że jest rondelkiem z klasą". 
Terry Pratchett ("Kot w stanie czystym")


niedziela, 16 lutego 2014

U ŹRÓDŁA ZDROWIA - ONSEN KUSATSU

Pamiętacie, że moim marzeniem jest wycieczka do Japonii. Nie mam co prawda jeszcze żadnego konkretnego planu podróży ale naturalnie często przeglądam strony opisujące atrakcje turystyczne szukając ciekawostek, które mogłabym dodać do ewentualnej listy, którą chyba najwyższy czas zacząć zapisywać. Wszak moja pamięć jest dobra ale krótka. ;) 

Będzie to pierwszy i mam nadzieję nieostatni wpis do listy ale raczej nie trafi na jej szczyt... 

Właśnie trafiłam na japonia-online.pl na bardzo zachęcający artykuł o niewielkiej miejscowości Kusatsu położonej w północno-zachodniej części prefektury Gunma oraz gorąca wodzie źródlanej bijącej z głębi góry Shirane, która ponoć nie ma sobie równych. Może właśnie dlatego kurort Kusatsu od wielu lat plasuje się na szczycie list rankingowych najlepszych onsenów Japonii. Pomimo, że nie przepadam za bardzo gorącą wodą to chyba mogłabym się poświęcić dla tak pięknych okoliczności. W centrum miasta znajduje się Yubatake – miejsce o wielkiej wadze symbolicznej. Woda o temperaturze ponad 70 stopni Celsjusza nieustannie wydobywa się tam na powierzchnię ziemi, by następnie kanałami wykonanymi z drewna sosnowego spłynąć do zbiornika umieszczonego poniżej. Stamtąd – schłodzona o kilka stopni – dostarczana jest do ryokanów i łaźni. Każdej minuty wylewa się stamtąd 4000 litrów gorącej wody źródlanej. Wokół Yubatake unoszą się kłęby pary, a wieczorem miejsce to jest podświetlane, co tworzy wyjątkowo magiczną atmosferę. 
Źródło: Onsen Ism Kusatsu
 Chciałabym kiedyś wykąpać się tam też by sprawdzić czy rzeczywiście są tak dobroczynne dla zdrowia. „Dobre gorące źródła są jak dobry lekarz”. Wodom onsenu Kusatsu przypisuje się, że wyleczą wszystko poza złamanym sercem. Jej najważniejsze składniki to siarka, siarczan aluminium i chlorek wapnia. Daje ulgę w takich dolegliwościach jak nerwobóle, choroby skóry, ból mięśni, chroniczne zmęczenie czy nadciśnienie tętnicze. Dzięki wysokiej kwasowości ma właściwości oczyszczające – zabija niemal wszystkie bakterie i grzyby... 
Źródło: Flickr
Ōtakinoyu to kompleks oferujący zarówno kąpiele na zewnątrz, jak i w środku. Główną atrakcją tego miejsca jest awaseyu, czyli możliwość wyboru spośród kilku drewnianych basenów z wodą o różnej temperaturze (między 38 a 46 stopni).
Źródło: Tozen Kusatsu
Odwiedzając Kusatsu należy pamiętać o przestrzeganiu zasad obowiązujących podczas wizyty w onsenie. Oficjalna strona kurortu opracowała dotyczący manier poradnik, dostępny pod tym linkiem.



Pozdrawiam.

piątek, 14 lutego 2014

Walentynki.

Teoretycznie nie planowałam notki z okazji walentynek bo jest to święto mi obojętne. Nie mam nic przeciwko niemu, każda okazja do okazywania sobie uczuć czy po prostu do bycia milszym jest dobra. Ale ja jakoś nigdy nie dałam się porwać walentynkowemu szaleństwu. Szczerze mówiąc gdyby nie telewizja pewnie nawet bym o nich nie pamiętała. ;)


Skoro jednak sobie o nich przypomniałam życzę Wam nie tyle miłości, co uśmiechu, poczucia humoru i cierpliwości. Bo zarówno Ci sparowani, jak i Ci bez pary wiedzą, że bez tych trzech rzeczy trudno przejść przez życie. Nie ważne, czy z partnerem, rodziną czy przyjaciółmi.Kochajmy się więc i bądźmy dla siebie dobrzy. Bo bycie wrednym bywa fajne, ale też strasznie samotne... 

 
A taką i tylko taką walentynkę chciałabym dostać!

Pozdrawiam. ;*

poniedziałek, 10 lutego 2014

Zniechęcenie.

Poza tym jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. 
Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada cicho 
na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy.
Haruki Murakami – Koniec świata i hard-boiled wonderland

Udręki, doprowadzające do szału chwile wśród nocy muszą siłą rzeczy minąć. Ale co dalej? Tylko ta apatia, to śmiertelne przygnębienie? Czy nadejdzie kiedyś czas, gdy nie będę już pytał, dlaczego świat przypomina nędzną uliczkę, bo nędzę potraktuję jako rzecz normalną? Czy smutek w końcu zmienia się w nudę zaprawioną uczuciem lekkich mdłości?
Clive Staples Lewis – Smutek

Ech, w założeniu na tym blogu chciałam skupić się na pozytywnej części życia. Miałam tu nie marudzić/narzekać, nie pisać o przykrościach czy niepowodzeniach. W końcu miał to być mój motywator ale jakoś mi to nie wychodzi. Kompletnie nic mi się nie chce. Ta cała sytuacja mnie przytłacza. Nie wiem co i jak mam zrobić ze sobą i ze swoim życiem. Jedyne co czuję to apatia na zmianę z okropnym obezwładniającym smutkiem... Najgorsza jest jednak świadomość, że nie mam już ani sił ani czasu żeby samej coś zmienić a nikt mi w tym nie pomoże...

środa, 5 lutego 2014

Biurokracja...

 "(...) Wiedziałeś, że my również wyrzekliśmy się cywilizacji? Rozumiesz, urzędasy osaczały nas ze wszystkich stron. Skrybowie o fioletowych językach i niespokojnych spojrzeniach, zgarbieni, szurający nogami i recytujący swe bezkrwiste listy. Och, policzmy to wszystko! Ustalmy akceptowalny poziom nędzy i cierpienia! - Laska uderzyła z łoskotem o ziemię. - Akceptowalny? Kto, kurwa, powiedział, że jakikolwiek poziom jest akceptowalny? W jakim umyśle mogła zrodzić się taka idea? - W cywilizowanym, oczywiście."
 

Steven Erikson – Myto Ogarów #2. Początek


Ach ta biurokracja... Pewnie wszyscy mamy jej czasami dość. Ja w ostatnim czasie mam jej po dziurki w nosie. Tak się jakoś niefortunnie złożyło, że przeterminowało mi się większość dokumentów. Od karty parkingowej po dowód osobisty... W dodatku do prawie wszystkiego potrzebne są zdjęcia więc trzeba było jeszcze pofatygować się do fotografa a ja strasznie nie lubię zdjęć...;/ Nie było to nic przyjemnego. Pozowałam oczywiście na wózku, oparcie potem zostało wycięte przez co wyszło trochę koślawe. Wygląda mało naturalnie ale ogólnie jest znośnie. ;) 

niedziela, 2 lutego 2014

Przełom w badaniach nad komórkami macierzystymi!

Jedną z nadziei osób chorych na SMA i nie tylko, są oczywiście komórki macierzyste. Niestety nadal metody ich tworzenia mają wiele niedoskonałości. Jednak wczoraj na moim ulubionej japońskiej-prasówce całkiem interesujący i napawający odrobiną nadziei news o przełomowej metodzie uzyskiwania komórek macierzystych. Naukowcy z Japonii i Stanów Zjednoczonych opracowali nową, bardzo szybką metodę uzyskiwania komórek pluripotencjalnych. Wystarczy poddać krwinki (leukocyty) stresowi, zanurzając je w mocnym kwasie. 
Pozwolę sobie zacytować tutaj ten artykuł ale zachęcam też do przeczytania oryginału.


31.01.2014 | 16:00 
Opracowanie: Jan Olszówka
Naukowcy z japońskiego Centrum Biologii Rozwojowej instytutu RIKEN wraz z naukowcami ze szkoły medycznej na Harwardzie dokonali odkrycia, które może odmienić biologię.
W czym rzecz? Mianowicie chodzi o wspomniane na wstępie komórki macierzyste - są to komórki w stanie gotowym do wykorzystania, ale jeszcze nie przekształcone w odpowiednie części ciała. Aby być precyzyjniejszym, chodzi dokładnie o komórki pluripotentne, czyli takie, które mogą uformować się w niemal każdą komórkę dorosłego organizmu poza łożyskiem, które spełnia funkcję łącznika płodu z matką, transportując zbędne i niezbędne substancje tam i z powrotem.
Te właśnie komórki naukowcy chcą wyhodować sztucznie, gdyż stanowią one podstawę tworzenia organów oraz ich regeneracji. To tak, jakbyśmy mieli element konstrukcyjny, który staje się potrzebnym materiałem dopiero wtedy, kiedy zachodzi taka potrzeba. Nie wcześniej. Do czasu wykorzystania owe komórki mogą przekształcić się w dowolny składnik - mięśnień, krwinkę, naskórek - we wszystko.
W 2006 roku japoński naukowiec Shinya Yamanaka otrzymał Nagrodę Nobla za prace w dziedzinie biologii dotyczące przekształcenia dorosłych (somatycznych) komórek ludzkiego ciała w komórki macierzyste. Dzięki temu można było sztucznie tworzyć "element konstrukcyjny" ludzkiego ciała. Niedoskonałością tej metody była konieczność zmiany kodu genetycznego jądra komórkowego.
I tu wkracza odkrycie naukowców z RIKEN i Harwardu. Dokonali oni takiego samego przekształcenia jak Yamanaka, ale bez manipulacji genetycznej, a zmianą środowiskową. Komórki dojrzałe zostały otoczone różnymi stresorami, w tym płynem z niskim odczynem pH, czyli roztworem kwasowym. W tak urządzonym środowisku prasowano je ciśnieniowo przez pięć minut. Ów proces pozwolił na pozyskanie pluripotentnych komórek. Został on nazwany STAP od angielskich słów stimulus-triggered acquisition of pluripotency cells.
Charles Vacanti, biolog do spraw komórek macieżystych i inżynierii tkanek z Harwardu, mówi, że proces pozyskania tych komórek zachodzi samoistnie w organizmie ludzkim. Im mocniejsze uszkodzenie, tym bardziej komórki powrócą do swojego pierwotnego stanu.
Badania przeprowadzono na komórkach macierzystych myszy. Jeżeli testy się powiodą na komórkach ludzkich, będzie można mówić o przełomie w biologii. Zgodnie ze słowami Ricardo Dolmetscha, szefa działu neurologii instytutu Novartis, prowadzącego biomedyczne badania w Massachusetts: "Z praktycznego punktu widzenia, wszystko czego potrzeba będzie to zmiana pH i zmiana kultury komórek. Wtedy proces produkcji komórek plutipotentnych stanie się prosty i łatwo dostępny".
Pani doktor Haruko Obokata z Centrum Biologii Rozwojowej instytutu RIKEN podkreśla, że nie spodziewała się, że komórki mogą w ten sposób reagować na swoje środowisko: "Niesamowicie jest myśleć o nowych możliwościach związanych z tymi ustaleniami."