czwartek, 12 maja 2016

"Kwiecień plecień..."

I tak niepostrzeżenie rozpoczął się maj a tu cisza... Pogoda wreszcie się obudziła od paru dni mamy prawdziwe lato więc może czas nadrobić zaległości.
Jeśli chodzi o miniony miesiąc to muszę przyznać, że idealnie wpasował się w staropolskie przysłowie "Kwiecień plecień...". Tak, mocno mieszał tak w pogodzie jak i w życiu i moich nastrojach. Początek wydawał się zaskakująco znośny. Pomimo nadmiaru rodzinnych świat(najpierw mamy urodziny, potem moje imieniny). Zwykle wiąże się to z nudną i dość przygnębiającą posiadówą z babcią i ciocią. Co samo w sobie oczywiście nie jest niczym złym ale ostatnio kończy nieodmiennie tą samą litanią jęków i steków na temat ciagle tych samych boli... W każdym razie tym razem ładna pogoda mnie uratowała. :) dzięki temu ja z ciotką wędrowaliśmy po lesie a mama z babcią zostawały i mogły się spokojnie nagadać. (Ach one są naprawdę identyczne XD). Niestety oprócz miłych chwil były tez stresujące. Właśnie w przed dzień moich imienin pojechałyśmy na zakupy, do których nawet nie doszło, ponieważ jakieś babsko wjechało w nas na rondzie z lewej. O.o Tak nagle, że mama nawet nie zaczęła hamować... Jak przystało na 13go. :/ Na szczęście jakoś siła uderzenia poszła, bokiem nic się nikomu nie stało. Aż się zdziwiłam, że bardziej tego nie odczułam. Chyba gorsze byłoby dla mnie nagle hamowanie.... No i nikt inny w nas nie wjechał bo mógł się zrobić karambol XD Ogólnie to uderzenie było delikatne, wyglądało na trochę pogniecionej blachy. Niestety musiało trafić w koło bo samochód zaczął ściągać w bok. Mama roztrzęsiona nie było mowy o dalszej jeździe trzeba było czekać na lawetę. 
Dobrze, że to z winny tamtej wiec naprawę pokryje ubezpieczenie no ale dzień rozwalony, godziny czekania i siedzenia na infoliniach. >.< masakra. W dodatku idiotka jakaś chciała wmówić, że to ona miała pierwszeństwo, po policję dzwoniła jeszcze bardziej wszystko przedłużając. Przynajmniej mandat dostała XP
Samochód zastępczy okazał się dla mnie znośny ale siedzisko ma jeszcze dłuższe niż w Cadym przez co bardzo naciągają mi się kolana. Nie ma to jednak większego znaczenia bo i tak kiszę się większość czasu bezczynnie w domu.... W każdym razie naprawa trwa już miesiąc wiec może w końcu skończą. :) O reszcie irytujących pierdul pisać mi się nie chce. Lepiej zapomnieć o kwietniu i zając majem, który na razie zaczął się miło. Pięknym słońcem i stosem nowych książek w tym jednej wygranej.:)
Ale o tym kiedy indziej. ;)

Pozdrawiam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz