Ach rety, rety znów widzę, że zapomniałam o tym miejscu na całe dwa
miesiące... Był to czas dość chaotyczny. Najpierw wypełniony nudą i
zniechęceniem potem dość idiotyczna sytuacja, której nawet nie chce mi
się opisywać(bo to czysta paranoja), doprowadziła ona jednak do
ponownych odwiedzin Wrocławia(jeszcze coś o tym napisze). :) Po za tym
przełom lipca i sierpnia to nagromadzenie rodzinnych spotkań(same
imieniny, urodziny, odpust...). To tyle dobrego.
Niestety ostatni czas obfitował też w serie bardzo przykrych wiadomości.
Kilka
wspaniałych osób jeszcze przed chwilą aktywnych, udzielających się w
grupach na fb nagle zakończyło swoją walkę z potworem SMA. Było to strasznie
szokujące i przykre. :( Brak mi słów...
Czasem zresztą lepiej pomilczeć.
Oby zaznali spokoju.
Pamiętajmy o nich...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz